forum/rpg o anime

Roy

Sostra Roy'a widziała to ale usmechneła sie tylko szyderczo weszla do pokoju Roy'a.
-Braciszku juz jestem...-powiedziała.On spojrzał na nią nie rozumiał zegos ale nagle przypatrzył sie jej twarzy brakowało czegoś.Rzucił sie na nia.Armstrong nei zdazyl go złapać a ten zaczał ją tłuc.
-Ej co ty robisz?!-krzyknał Armstrong.
-POKAŻ SWOJA PRAWDZIWĄ TWARZ ZŁOMIE!!!!!!!!!-wrzasnał dalej tłukąc ją.
-O czym ty mówisz braciszku?
-WIDZIAŁEM...WIDZIAŁEM.......-zaczał sie jąkać.
-Co widziałes braciszku no zostaw mnie..-powiedziała.Armstrong nie odważył sie niczego zrobic ufac mu lecz to wydawało sie mu nienormalne.
-TY JA ZABIŁEŚ!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnał mocniej tłukąc ją.
-No dobra widze ze nie przestanies mnie tłuc młotku........tak tak zabiłem ja!-powiedziała i nagle na jej miejscu pojawil sie zielono włosy chlopak.
-Envy!-krzykna Armstrong.
-Brawissimo zgadłeś matołku!Zostaw mnie Mustang! Teraz moge cie zabic od razu!A tak dal twojej wiadomosci Pride żyje!-powiedział chłopak i popchnal Roya tak że ten uderzył o ściane.

Sakura

Mięśniak szybko go złapał...~Kurde...dlaczego go nie wyczułem?!~
Dark wpadł do pokoju...Przyparł zielonowłosego do ściany.
-Gdzie ona do cholery jest?~!Gadaj debilu alebo naprawdę cię zabiję!Już za siebie nie odpowiadam!Wiem że jestem od ciebie słabszy ale jak chodzi o moich przyjaciół to potrafię zabić!Więc gadaj gadzie!

Roy

Roy złapał Darka i popchnął go.
-Zostawcie go!!-krzykna.Armstrong spojrzał na Mustanga nie dowierzajac.
-Dlaczego pułkowniku?On jest naszy wrogiem.
-Majorze masz go puścic i nie bede ci sie zwierzal a tak wogole on jest MOIM wrogiem!-krzyknał.Armstrong puścił zielonowłosego ale patrzył na Roy'a niedowierzajac.
-Pułkowniku popęłniasz błąd!Zawsze słuchałem twoich rokazów i ufałem ci bezwzglednie ale tym razem sie mylisz!-powiedział.
-CICHO SIEDZ MAJORZE!!!!!1-wrzasnał Roy.Envy uśmeichnał sie złośliwie i ppchał mocno Roy'a tak ze ten straszliwie mocno uderzył o ściane.

Sakura

-Heh....i to twój pułkownik?Heh...ja bym go odsunął od władzy!Jeśli masz być jak Youndame to powinieneś dbać o jego podopiecznych!Jesteś....dowódzcą?!Chyba jakimś wymoczkiem a nie dowudzcą...-Dark zucił w stronę Roy'a karteczke od Youndaime.

Roy

Armstyrong walnął Envy a ten znikł potem spojrzał an Darka.
-Mylisz sie on jest pułkwnikiem a nie głównodowodzacym a zreszta jego decyzja nigdy nie była błedna!!!!Zawsze mial racje!!Ratował nas z opresji!!To ze teraz zachował sie inaczej nie myśl o nim źle!!-wrzasnał Armstrong i podbiegl do Roy'a bo zobaczył że tn od uderzenia w ściane sienei rusza.

Sakura

-Heh...niech się zastanowi co zrobił...dowódca nigdy nie może się mylić...to jak o nim myślę to moja sprawa...może lepiej będzie jak przemyśli to tam...-wskazał na sufit a miał na mysli niebo.Przy nim pojawił się subaru...
-Mam ją...-miał na rękach Sakurę nie przytomną.-Tylko że niestety...musiała użyć tego czegoś...
-Kur...ty..ten Mustang...-wskazał dark na niego.
-Ta....widzę..

Roy

Arstrong prychnał.
-Zarzumialce piep***!-powiedział i zobaczył rane oya byla wielka i oważna.Mustang otworzył oczy i spojrzał na Armstroga.
-Majorze przyprowadz tu Havoca!-rozkazał.
-Najpier musze zajac sie tobą...-powiedział Armstrong.
-Nie!Idz i to już!Tym razem nie popełnie błędu.....-powiedział stanowczo Roy.
-Ale to ejst za poważne pułkowniku..-zaczał Armstrong.
-Idz i to już wiem co robie!!-przerwał mu ostro Roy oparty o ściane.

Sakura

Dark uśmiechnął się szatańsko.
-I jak subaru?^^Może skrucimy jego męki?^^
-Hm?!O czym ty gadasz?!Dark?
-Cio?^^
-Kur...-subaru odskoczył...-cholera...-szybkim ruchem odepchnął Sakurę ręką,ta jakby nigdy nie walczyła itd stanęła na nogach...-Sakura wiesz o co chodzi?^^-spytał się Dark...
-Ta Darkuś^^zaraz zginiesz^^

Roy

Armstrong westchał i po iku minutach wrocił z Havocem.Hac spjrzal an Ry'a
-co ci sie stało?-wyjakał.
-Nie wazne Havoc!-powiedział i potem zaczeli coś szeptać.
-Zrozumialem pułkowniku!Tylko gdzie to jest?-spytał Havoc.
-Jean jest to w wiesz jakim misjcu-powiedzial Roy.
-Ee no tak to ja zabieram sie do roboty!-powiedzial i wyszedł.Armstrong pomógl wstać Royowi.
-Czy aby napewo chcesz to zrobic?-spytał.
-Tak!Nadszedł ten czas-powiedzial pewnie Roy.

Sakura

Subaru powalił Dark jednym ciosem...
-Wiedziałem że ty to masz=="-powiedział wściekły...
-No co?!xD nie moja wina że przypadkiem talia twoich nowych kart znalazła się w mojej kieszeni...=="
Sakura nie słuchając Mustanga i mięśniaka spojrzała na nich...~No tak...pewnie nie potrzebuje pomocy...a ja się łudziłam...~pomyślała i zniknęła smutna...Subaru spojrzał na Roya...
-Jak chcesz to możemy...to znaczy..Dark gdzie Sakura?=="
-A bo ja wiem?xD
-=="No nic...Roy możemy ci poimóc?

Sakura

Subaru powalił Dark jednym ciosem...
-Wiedziałem że ty to masz=="-powiedział wściekły...
-No co?!xD nie moja wina że przypadkiem talia twoich nowych kart znalazła się w mojej kieszeni...=="
Sakura nie słuchając Mustanga i mięśniaka spojrzała na nich...~No tak...pewnie nie potrzebuje pomocy...a ja się łudziłam...~pomyślała i zniknęła smutna...Subaru spojrzał na Roya...
-Jak chcesz to możemy...to znaczy..Dark gdzie Sakura?=="
-A bo ja wiem?xD
-=="No nic...Roy możemy ci poimóc?

Roy

-Gdzie ona sie podziała cholera by sie przydała-mruknął Roy.
-Eh ale dasz rade?-spytał Armstrong.
-Mam adzeje-powiedział i zaczał grzebac w szafie wyjął z nie coś i znikł w innym pokoju.Nagle wszedł Havoc.
-Havoc co ty tu jeszcze robisz?-spytał Armstrong.
-Wiedzialem że cos takiego powiesz-mruknał Havoc.
-O co ci chodzi i chyba pulkownik cos ci kazał zrobic!-powiedział Armstrong.
-Majorze!
-Nie ów tak do mnie ty idioto!-powiedzialArmstrong odgrazajac piescia.
-Majorze tylko ty zacowujesz sie jak głupek!-powiedział i wyciagnął biaęł rękawiczki-Może to przywróci ci umysl
Armstrong nagle zrozumial.

Sakura

Subaru spojrzał wrogo na Havoc'a.Dark tak samo....

Roy

-O co wam idzie ?-spytał Havoc.
-Idziemy?-spytal Armstrong.

Sakura

Subaru westchnął...
-Ta...-powiedz i złapał Dark'a za ucho i poszli za nimi...~Sakura do cholery...gdzie ty jesteś?=="~