forum/rpg o anime

Roy

-Gdzie ona sie odziała?-mruknał Havoc idac przodem.
-Nie wiem p........ ee to znaczy Havoc...-powiedział Armstrong a Havoc walnał go.
-Co czy aj wygladam jak ten dureń!?-krzyknął.'
-Nie ty jestes przydszy...-mruknał Armstrong.
-Jeszcze słowo a dostaniesz!

Sakura

Dark zaczął chihotać...
subaru natomiast rozglądał się...~Gdzie ty cholera jesteś?!~
~Ja?W bezpiecznym miejscu...~powiedziała mu w myślach...
-Mam ją!

Roy

-Gdzie jest S........to znaczy ta rózowo włosa?-spytał havoc.
-Havoc ?
-Nie wazne mięśniaku-powiedział.

Sakura

-Sakura jełopie=='-powiedział Dark...-No gadaj gdzie moja kochanka xD
-Dark zginiesz obiecuje ci to!
-No dobra gadaj xD
-=="Za mięśniakiem xD

Roy

Armstrong sie odwrócil a tam stała Sakura.
-O tu jeses!-powiedział Armstrong.
-Nie nazywaj mnie jełopem durniu!-pwiedział Havoc.

Sakura

-Heh=="-powiedział Dark...-Sakura kochanie gdzie byłas?!^^
-Gdzieś...miałam tylko ci Subaru przynieśc to i cześć...-rzuciła w jego stronę kartkę i zniknęła....
-Nie no ja ją zabiję=="-powiedział Subaru...

Roy

-Zabije ją!-warkneli razem Armstong i Haoc.
-Wracaj!!-krzyknał Armstrong.
-Nie no ta dziewczyna zaczyna mnei denerwowac...
-Havoc nie przeadzaj!
-Armstrong siedz cicho głupku!

Sakura

-Sakura ma pewnie okres^^-powiedział Dark i szybko dostał w łeb...
-Zamknij się Dark albo naprawdę cię kiedyś wykastruje!
-O Sakurcia^^
-=="Spiep***=="
-__^__wiedziałem że mnie kochasz^^
-Nie ciebie ni e kocham!
-Bronisz sie przed tym uczuciem^^
-Dark!
-Ok ok=="

Roy

Havoc zachihotał.
-Półglówek...-mruknal.
-Zgadza sie hehe-odmruknał Armstrong.

Sakura

Subaru zaśmiał się...
-subaru=="ty nic nie mów bo powiem cos Sakci:D
-Niby co?=="
-Ty wiesz co^^
-Ona wie=="
-Tak?=="
-Już dawno ale się nie zgodziła...
-Aaaaa...=="
-Zamknijcie się obaj!Mam już naprawdę was dosyć!-wyminęła ich i oparła się o drzewko.

Roy

Havoc podszedł do niej.
-Idziemy?-spytał.Armstrong szepnał mu do ucha tak ze nikt nie słyszał tego.
-Czy napewno dasz rade z tym....?
-Eee nie wiem ale sprobje-odszepnał Havoc.

Sakura

Sakura trochę sie wkurzyła...
-Nie ma to jak sekrety co?=="-poszła poszodem ale nie wiedziała gdzie idzie...-No to gdzie?=="

Roy

Armstrong spojrzał na Havoca.
-Tajemnice? O czym ty mówisz nie mamy tajemnic.Hmm zaraz a tak Idziemy do domu Bradleya-powiedizał havoc i zapalił papierosa ale zaraz gdy go wzią zaczał sie krztusić.
-Moze wreszcie przystpujesz z paleniem havoc.......-mruknal Armstrong.
-Nie wtrącaj sie miesniaku...-mruknał Havoc kaszlac.

Sakura

Sakura załamała sie nerwo....rozejrzała się i nagle zrozumiała że nie ma Roy'a...
-A tamtem gdzie?

Roy

-Jaki tamten?-spytał Havoc patrzac wsciekle na papierosa.Dziwne było to ze jego wyraz twarzy nie był głupkowaty.
-Cy ty zawsze musisz myślec tak wolno Havoc!?Jej chodzi o pułkownika!-powiedział Armstrong.Havoc zaczał mrugac oczami.
-Cholera.....-mruknał.
-Co jest?-spytał Armstrong zapominajac o szepcie.