forum/rpg o anime

Roy

Roy wiebigł niewiadomo czemu do głównego stzabu chociarz miał wolen poszedł do swojego gabinetu który tm razem był pusty zamknał sie na klucz i zamknał oczy.

Roy

Siedział przez kilka godzin ale w końcu wyszedł na ulice

Roy

sakura i rOY WESZLI DO GŁÓWNEGO STABU RECEPCJONISTKA SPOJRZAA NA sAURE.
-A to kto?ie jest z tad wie nei ma wsteu
-Ekhem ale ja jestem i jej pozwalam.Zrozumiano?!
-Tak pułkowniku Mustang-powiedziaa recepcinistka.
-Czy ejst głównodowodzacy?-spyał Roy.
-Tak u siebie a co?
-Nie wazne.Sakura chodz-powiedział i poszli w glab koytarza.

Sakura

-Nie wiem o co chodzi ale to szczegół...Więc może mi wytłumaczysz?

Roy

-Eeee tak tu moga wchodzic tylko pracownicy ale ja ci pozwolilem weic nei mzoe sie czepiac a eeee jeden z tych co ans zaatakwoał ee mnie to głównodowodzacy i tutaj pracuje-powiedzial w skrócie i stanał przed wielkimi drzwiami.-To tutaj...-powiedział i otworzył dzwi jego oczom ukazal sie gabinet Bradleya.Bradley siedział za biurkiem obok siedziaa jego sekretarka.
-O Mustang zapraszam-powiedział Badley.
-daruj sobie-warknał Roy.

Sakura

Sakura trochę zmieszana spojrzała na Bradleya...~Nie podoba mi się gość..jest eh....~

Roy

-Po co przyszłes?-spytał Bradley.
-Nie udawaj idioty!Nie są oni!?-krzyknał Roy.
-A o to ci chodzi hehe najpierw musisz oddac nam swoje i...jej zycie-powiedział Bradley.
-Nigdy!-warknał Roy.Bradley usmeichał sie i wyciaga pistolet pokazał go Royowi a starch w oczach powrócił.
-Pamiętasz?Pamietasz lekarzy naszych lekarzy którzy leczyli tez wrogów?Pamiętasz krew?-zaczął mówic Bradley z usmichem.Roy nie odpowiedział lecz wzdrgnał sie.

Sakura

-Roy nie słuchaj go!Nie słuchaj!-dziewczyna złapała go za rękę-Nie słuchaj!

Roy

Lecz nawet jesli by go nie słuchał nie ógł oderwac oczu od pistoletu który pokazywal mu Bradley.Roy nei mógł sie ruszyc w oczach mial stach.

Sakura

Sakura strzeliła mu w twarz tak żreby nie patrzył na pistolet...
-Przestań!

Roy

Mimo że jego wzrok zostal odwrócony nie miało to efektów.
-Hehe a teaz Mustang mze o mnie podejdziesz co?-powiedział Bradley.

Sakura

-A ty się zamknij!Przesatań!Dlaczego ty coś takiego robisz hm?!Jestes zepsutym gościem który chce wszystko zagarnąć!Przemądrzały i pusty!

Roy

-hehehe mylisz sie mała jestem homubkulusem dawno temu zginołem i odrodziłem sie jako homunkul tak samo inne omunkule i razem zniszczymy wszystkich ktorzy zyją!My zapanujemy and swiatem!-powiedzial Bardley.Roy nic nie mówił.
-A teraz chodz do mnie Roy,chodz do mnie kumplu...-powiedział.Roy mimo wolnie zaczął wolno podchodzic.

Sakura

-Przestań Roy!-dziewczyna chiała go zatrzymać.-Błagam cię przestań!

Roy

Nagle zatrzymał sie.Strach znikł lecz gdy znowu zobaczyl pistoler strach wrócił.
-Chodz tu Mustang albo oni i Pełnometalowy zginą!-krzyknał Bradley.