forum/rpg o anime

Roy

Roy wraz z Havocem wszedł do srodka uwazajac zeby nie zostac pstrzelonym.Weszli do sali gdzie byli podpułowniowie i majorzy ci co nie walczyli aktualnie bo iekszosc walczyla.
-Pułkownik Mustang...-powiedziało klku.
-Jak wyglada sytuacja?-spytał.

Sakura

Sakura,Dark i Subaru zmienili się w żołnierzy.Stali w tłumie...*O rany xD ale tu duszno...*-powiedział w myślach Dark...
*Trudno się domyslić wiesz=="*-powiedział Subaru...
*Zamknąć się!!*-powiedziała Sakurka...
*Tak jest! xD*

Roy

Roy powydawa rozkazy.Poczym wyszeł an zewnatrz a za nim Riza.Zołnierze spjrzeli na nieg poczym zasalotowali i wróili do robt.Roy spojrzał na amie wroga.*cholera duza jest.......*pomyslał.Jakiś glaz leciał na klku zołnierzy.Szybko podbiegł i wycelował ogniem tak że ten sie rozkruszł na małe kawałeczki i nic nikomu nie zrobił.

Sakura

*O_O to się robi niebezpieczne xD*stwierdziła Sakura....
*A pamiętasz wojnę z dźwiękiem?xD*-spytali chłopcy...
*No tak xD to przy tamtej walce to pikuś...chyba xD*

Roy

Lecz zaczeły bc tu i tam wybuchy udzie zaczeli ginąc.Różne alchemikie sztuczki itd.
-Cholera...-warknał Roy i zaczął biec.
-Gdzie pan biegnie pułkowniu?-spytała Riza.
-Nie wazne!-burknał tylko i znikna w tłumie.Przedzierał sie własnei przez najniebezpeczniejsze terytorium.

Sakura

Sakura spojrzała na Roy'a...*Gdzie on idzie?*Spojrzała za siebie...a za nią jakiś facet który mierzył jej kulką w łeb...*Kur...*szybkim ruchem walnęła mu w jaja ten się zwiną w kłebęk,walnęła mu łokciem w kark....gdzies z pięciu zaczęło ją atakować...*cholera=="natrętni...* połozyła ich po sekundzie.

Roy

Roy przy okazji musiał rozwalac wrogów bo nacierali też na niego.W pewnym momencie dostał w noge.Upadł a tamtegogoscia spalił.
-k***** moja noga...-warknał bo noga mukrwawiła lecz podniósł sie i szedł dalej.

Sakura

Dark stał przed kilkoma ste przeciwnikami....*cholera..Sakura to twoij pomysł aby przyjść tu i im pomóc!!Więc sama sobie walcz!Ja znikam!*
*Dark!Nie możesz!!!*
*moge...*-zmienił się w normalnego siebie i wzleciał w górę...
*DARK!!!!!*

Roy

Nagle jakas reka zacisneął sie na garle Roy'a ten z ledwością oddcyhał.
-Orochimaru.....-warknał.
-ZGadłes! Nie chceliscie przyłaczyc sie do mnei to wszyscy zginiecie!Mustang jeśli nei chcesz zginąc i żeby Sakura nei zgineła to lepiej rob co ci akze!-powiedzia Orochimaru.Roy przeklał.Orochimaru stanał przed armia ( panstwowych alchemikw ) i trzymajac Roy'a powiedził.
-Nie strzelajcie albo onzginie!-powiedział wszyscy zneiruchomieli.

Sakura

Sakura stała jak wryta...*On ma Roy'a...cholera!* dziewczyna wkurzyła się ale nic nie mogła zrobić....*Sai do cholery....Sai!!*

Roy

Roy ledwo oddychał.
*wkurz sie!*powiedzial Armstrongdo niego wmyslach.*Sakura cholera niech on sie wscieknie!*powiedizał w myslach do Sakury.

Sakura

*Jak?!Skąd ja mam wiedzieć?Jak on może się wku...a....wiem!!Itachi jest jego największym wrogiem z którym nigdy nie wtgra....jak widzi go to zawsze kipi z wściekłości....on i całe Akatsuiki....dlatego od nich odszedł....zresztą...skąd wiedziałeś że tu jestem co?=="zreszta..to nie ważne.*

Roy

*Heh zgadłem.......*powiedział szybko Armstrong
-Teraz bęziecie słuchac moich roaazkazów zrozumiano!?-wpowiedizal Orochimaru.
-Cholera.......Nie słuchajcie go!-powiedizał Roy.wszyscy jzu neiwiedzieli co robic.
-Mustang zamknij sie!
-Sam.....sie.......zamknij!
-Durniu zgineisz i to zaraz!!-warknał Orochimaru zaciskajac ejszcze mocniej lecz to miało odwrotny sutek.oczy Roy'a z czarnych zrobiły sie czerwonewłosy poszły do góry.
-TY ZGINIESZ!!-wrzasnał i nagle to on złapał Orochimaru.

Sakura

*O kurde...Roy uspokój się xD przecież to tobie wyjdzie na złe!*

Roy

Wszscy byli oniemiali i jakby skamieniali.Roy nagle wywołał ogien i tamta armia uciekła został z nich tylko orochimaru.Roy bez słowa go zabił.Nagle oczyzowuy były czarne włosy opadły.